Kocurzyca on DeviantArthttps://www.deviantart.com/kocurzyca/art/III-She-is-my-sister-263552921Kocurzyca

Deviation Actions

Kocurzyca's avatar

III. She is my sister

By
Published:
1.9K Views

Description

Pierwszy rozdział : [link]
Poprzedni rozdział(II) : [link]


Onyksowa szybko oceniła szansę. Thor był bardzo silnym wilkiem, walka pewnie byłaby ciekawa, ale na pewno dałaby radę go pokonać. Ugięła niezauważalnie łapy. Lecz przecież nie przybyła tutaj walczyć… Alpha wpatrywał się w nią wyczekująco.
- Nazywam się Yadith Suciune i proszę o audiencję. – Odezwała się, ignorując resztę szepczących wokoło wilków.
- Jeden ze strażników już mi przekazał informację o twoim przybyciu. Sharp poprowadziła cię dłuższą drogą od wejścia do Siedziby – Dodał widząc zdziwione spojrzenie Suciune – A teraz chodź – Odwrócił się i zniknął w jaskini, dając jej znak ogonem by poszła za nim. Czarna nie traciła ani sekundy, wskoczyła jednym, długim susem na półkę skalną. Rana na brzuchu lekko ją zabalowała, ale nie przejęła się tym. Dołączyła do czekającego na nią wilka i ruszyli ciemnym korytarzem. Na jego bokach były wyryte półki, na których stały flaszki, świeczki dające nieco światła, misy i inne rzeczy.
- Witaj w Randerth, Suciune. Muszę powiedzieć, że zaciekawiło mnie twoje przybycie… Zwłaszcza, że nie wiem skąd się tu wzięłaś, po za tym, że Lady Quatzelcoatl i Galine znalazły cię na południowych bagnach. – Powiedział, nie spoglądając na nią. Suciune szybko domyśliła się, że Lady coś-tam to Sharp.
- Jestem wędrowcem – mruknęła beztrosko onyksowa – w pobliżu przełęczy zaatakowały mnie Gergi, po walce zdołałam dojść na bagna, lecz zemdlałam z braku krwi. – Thor nie mógł wiedzieć, że opowieść Suciune jest tylko w pewnej części prawdą, a trochę zataiła. Ale wilczyca nie miała zamiaru tracić czasu na tłumaczenie skąd się tu wzięła, to było zupełnie nieważne. – Można powiedzieć, że poszukuję kogoś. – To akurat była prawda, celem Suciune było odnalezienie siostry, z którą nie widziała się od szczenięctwa… a przynajmniej jej truchła albo jakichkolwiek informacji.
- Dobrze, że trafiłaś na tak kompetentnego zwiadowcę jak Lady Quatzelcoatl. Inne duety pewnie spróbowałyby cię dobić, widząc, że jesteś wilkiem Onyksowym. Nie lubimy tu takich – zniżył trochę pysk i spojrzał na nią spod przymrużonych powiek.
- Racja, Gal chyba się nie trochę bała – mruknęła lekceważąco wilczyca – skoro nie lubicie tu Wilków Onyksowych… czemu w waszych szwadronach jest jeden? Scarface. – Prychnęła, przypominając sobie pysk wilka.
- Scarface trafił tu dawno temu i zasłużył sobie na zaufanie z naszej strony. Ale największy wróg mojego Klanu jest właśnie Wilkiem Onyksowym. To wilczyca, która objęła dowodzenie nad Klanem Ren, czyli wilkami zamieszkującymi wulkan w pobliżu Wiecznie Zaśnieżonych Gór. Mówią na nią Diamond Cross, przez Krzyż który nosi zawieszony na szyi. – Suciune poczuła jak ciarki przechodzą jej po plecach. Zatrzymała się, wpatrując w Thora szeroko otwartymi oczami.
- Zaraz, co? Walczycie z Cross? – Warknęła, robiąc krok do tyłu, a sierść na jej karku się najeżyła. Alpha odwrócił się w jej stronę zaciekawiony, lecz nie przestraszony dziwnym zachowaniem obcej.
- Tak. Ona zabiła mojego ojca, Kristhana. Od tamtej pory ja jestem Alphą… zostałem najmłodszym przywódcą od czasów Roghla.
- Cross… ona nigdy nie przestanie siać zamętu. – Warknęła ignorancko Suciune i minęła szybkim krokiem Thora.
- Znasz ją? – zaciekawił się żółtooki. Wilczyca ujrzała w jego ślepiach podejrzliwość. Nagle poczuła wątpliwości, czy zdradzić Thorowi tę informację… Nie ze strachu. Martwiła się, czy to nie skomplikuje jej życia. A kto jak kto, ale ona miała już do czynienia ze skomplikowanym życiem.
- Och tak, Cross to moja starsza siostra. – Powiedziała lekceważąco, lecz cały czas uważnie obserwując Thora kątem oka. Wilk się zatrzymał, również uważnie ją obserwując.
- Siostra? – Szepnął, uginając łapy jakby gotów do konfrontacji.
- Tak. Miałyśmy jedną matkę, lecz jej ojciec zmarł na długo przed moimi narodzinami. Cross nigdy nie zaakceptowała mojego ojca, był mieszańcem wilka Onyksowego i wilczej rasy światła, z którą klan Netherdrake prowadził wojnę. Jednak mój ojciec, zwany czasem Fallenem, lecz jego prawdziwe imię to Elerathiel. Został Bethą w Klanie za czasów rządów Dealera, ojca Tiamath.. – Wytłumaczyła.
- Słyszałem o Dealerze. Był jednym z najbardziej brutalnych przywódcą Netherdrake. Przez to Tiamath musiała naprawdę wiele odbudować.
- Tak, ale miała mnie do pomocy. – Suciune uśmiechnęła się dumnie, po czym stwierdzając, ze zagrożenie minęła, ruszyła dalej. Nim Thor rozpoczął następny temat, coś jej błysnęło do oka. Rozejrzała się i ujrzała leżący na niskiej półce naszyjnik, od którego odbijało się światło świec. Na białym sznurku był zawieszony jaskrawozielony kamień z czarnym pasem po środku przypominającym źrenicę. Suciune wskazała na niego łapą, i spojrzała na Thora.
- Skąd to masz? – warknęła, mrużąc ślepia. Zaciekawiony, stoickospokojny przywódca stanął nad naszyjnikiem.
- Dała mi go swego czasu pewna wędrowna, onyksowa wilczyca która bardzo nam pomogła, lecz ruszyła dalej. A co?
- To medalion mojej matki – szepnęła Suciune, zamykając na chwilę oczy, przywołując w pamięci obraz Szarej Burzy, Miriadester. – Jak wyglądała ta wilczyca?
- Miała szare futro i zielone oczy. Nie pamiętam jej imienia. To twoja matka? – Zapytał Thor, zgarniając naszyjnik na łapę i przyglądając mu się.
- Nie, moja matka nie żyje. Nie wiem skąd go masz i kto ci go dał. – odparła, kręcąc łbem. Choć Mijal pewne podejrzenia do właściciela naszyjnika.
- Weź go, skoro należał on do twojej krewnej. Mnie nie jest on potrzebny. – Mruknął lekceważąco przywódca. Suciuna szybkim, zachłannym ruchem zgarnęła medalion i zarzuciła sobie na szyję. Wciąż go pamiętała… Na szyi Miriadester wyglądał on jak jej trzecie oko. Przy Suciune nie robiło to już takiego wrażenia ze względu na jej czerwone ślepia.
- Ach… i to po ojcu odziedziczyłam Bycie wilkiem runicznym – wtrąciła cicho. Tym razem przed oczami stanęła jej sylwetka Fallena, czarnego wilka ze swymi turkusowymi runami i swoim świecącym medalionem w zębach… Zatęskniła za ojcem.
- Czym tak właściwie są wilki runiczne? Słyszałem wiele o nich, lecz sądziłem, że wyginęły po Melchiorze. Bo po jego śmierci nie było już żadnych wzmianek w księgach o wilkach noszących runy.
- Wiem dlaczego. Melchior był moim dziadkiem, ojcem Fallena. Allen dołączył do Netherdrake, a ja odziedziczyłam po nim runiczny gen. Zwłaszcza, że tylko jeden potomek wilka runicznego go dziedziczy, więc zawsze na ziemi żyje tylko jeden runiczny wilk. Przyzwyczaiłam się już do tego dziedzictwa.
- Czuję się zaszczycony, znając jedynego przedstawiciela tego podgatunku na świecie. – Uśmiechnął się do niej. Suciune nie umiała wyłapać, czy ten uśmiech był ironiczny. – Czym właściwie różnisz się od innych wilków.
- Tajemnica – szepnęła, puszczając mu oko.
-------------------------------~#~----------------------------------
Szli dalej, a Thor opowiadał o Klanie Randerth.
- Właściwie, dlaczego nazywasz Sharp Lady Quatzelcoatl? – Zapytała Suciune.
- Należy ona, jako główna zwiadowczyni, do Rady Starszych Randerth. Każdy w Radzie nazywany jest w Klanie Lordem albo Lady.
- Sharp raz nazwała cię Lordem Vyreth, jeśli dobrze pamiętam. – Zauważyła Onyksowa.
- Tak, tak się nazywam. Na przykład Scyth, główny medyk, nazywany jest Lordem Valerianem. A samica Betha, Sen, Lady Ravaną.
- Ach, gdybym ja była w Radzie Starszych, musieliby nazywać mnie Lady Yadith. – Powiedziała władczym tonem, tak, jakby była przyzwyczajona do nazywania jej tak.
- Byłaś kiedyś przywódczynią… Lady Yadith? – Zapytał Thor, uśmiechając się do niej i unosząc brwi. Suciune potrząsnęła futrem na karku i zafalowała ogonem.
- Tak, byłam przywódczynią watahy na Akarionie. Ale to przeszłość. – machnęła lekceważąco ogonem.
- Suciune, chciałabyś przyłączyć się do Klanu Randerth?
- Co? – wilczyca spojrzała na Thora zdziwiona. Nastawiła uważnie uszy i zmrużyła podejrzliwie ślepia. – Dlaczego chcielibyście mnie w swoich szeregach?
- Lepiej mieć wilka onyksowego po swojej stronie, niż jako wroga… Lady Yadith – Wyszczerzył do niej kły. – Zgadzasz się?
- Chwilowo nie mam innego wyjścia – stwierdziła wilczyca.
- Chwilowo? Bycie w stadzie zobowiązuje do wierności i poświęceń nie tylko chwilowo.
- Nikt mi nie może niczego zabronić ani rozkazać – Suciune wyszczerzyła kły w uśmiechu, obserwując uważnie przywódcę. – Będę z wami tak długo, jak będę chciała… w końcu zawsze istnieje możliwość, że przyłączę się do Cross, prawda?
- W takim razie witaj w naszych szeregach… Suci. – Wilczyca spojrzała na niego zaskoczona. Od blisko stu lat nikt jej nie nazwał Suci… a to tak kiedyś zwracali się do niej towarzysze.
- Wiesz, Thor, i tak bym się nie przyłączyła do Cross, bo ona chce mnie zabić – zachichotała.
- Skoro tak, to tym lepiej dla nas, bo ty chyba darzysz ją podobnymi uczuciami, co? – Zapytał przywódca.
- Tak… chociaż w sumie tylko dlatego, ze to ona zaczęła.
- Dobra, chodź, trzeba cię zaprowadzić do twojej nowej groty.
Thor ruszył korytarzem z powrotem do głównej Sali. Suciune ruszyła za nim, układając sobie w głowie wszystko, czego się dziś dowiedziała. Jak widać wracają stare czasy. Znów trzeba gotować się do konfrontacji z Cross. Gdy stanęli na półce skalnej, Thor rozejrzał się po wilkach będących na tej dziwnej Sali bez fragmentu sklepienia.
- LUSTHA! – Wrzasnął ponad wilkami. Przez grotę pobiegła w ich kierunki czarna wilczyca z białym brzuchem i łapami. Gdy znalazła się bliżej, a była naprawdę szybka, okazało się, ze jedno jej oko jest niebieskie a drugie czerwone. Zatrzymała spojrzenie na Suciune.
- Ach, ty pewnie jesteś tą wilczycą, którą Sharp i Gal znalazły w lesie? To bardzo ciekawe, od dawna nic takiego się nie wydarzyło, ostatnio tylko była walka przy płaskowyżu, ale to nic istotnego. Miło mi cię poznać, jestem Lustha i jestem posłańcem albo gońcem jak wolisz, jestem jedną z najszybszych wilczyc w Randerth!...
- Cicho już. – warknął Thor, bo Lustra wyrzucała z siebie słowa z prędkością karabinu maszynowego. Ta jednak natychmiast się uciszyła. – Lustha zaprowadzi cię do twojej nowej groty… Daj jej lokum w alei trzeciej, tam gdzie Zwiadowcy, Szpiedzy i Medycy – polecił i dał Suciune znak głową, by poszła za Lusthą, która już ruszył w kierunku jednego z korytarzy. Onyksowa westchnęła tylko i pognała za nią.







all (c) me
Image size
2553x1881px 3.07 MB
© 2011 - 2024 Kocurzyca
Comments20
Join the community to add your comment. Already a deviant? Log In
TheVenus's avatar
Ziawaliściasty rysiak!